czwartek, 1 września 2011

72 lata temu...

Każdemu 1 września kojarzy się oczywiście z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, ale oczywiście każdy również wie, że       1 września 1939 r. rozpoczęła się najokropniejsza wojna    
w dziejach świata. 


Nad ranem o 4:42 niemieckie bombowce 76 Pułku Luftwaffe rozpoczęły bombardowanie polskiego miasta Wielunia, co uznaje się za rozpoczęcie II wojny światowej.
3 minuty później niemiecki pancernik Schleswig-Holstein rozpoczął ostrzeliwanie Polskiej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, gdzie Polacy dzielnie bronili się aż do 7 września.


Co w tym czasie działo się na Górnym Śląsku?

Mieszkańcy tej ziemi przecież niedawno co wywalczyli powrót części Górnego Śląska do Ojczyzny.
Tym razem znowu stanęli do walki i pragnęli obronić swój kraj, Polskę, przed agresorem.
Druga wojna światowa w polskiej części Górnego Śląska rozpoczęła się atakami samolotów niemieckich z 4. Floty Powietrznej Luftwaffe, które zbombardowały kilka miejsc o świcie 1 września, w tym lotnisko w Katowicach. Następnie granice przekroczyły Freikorps wraz z piechotą Wehrmachtu i przełamały opór głównie oddziałów byłych powstańców śląskich w Rudzie Śląskiej, Chorzowie oraz Katowicach.
Niemieckie siły 2 Dywizji Piechoty oraz 5 Dywizji Pancernej skupiły się na południe od okręgu przemysłowego w okolicach Mikołowa                i Pszczyny.
Siły Wehrmachtu zdobywając 1 września kontrolę nad Żorami oraz Rybnikiem, przeszły do zażartej walki ogniowej na odcinku wzgórza 341 (na zachód od Mikołowa) aż do rzeczki Gostynki. Równocześnie były prowadzone walki pod Pszczyną.


Górny Śląsk nie poddał się bez walki! 
Czy słyszeliście o Bitwie Wyrskiej? 
Przez wiele lat Bitwa Wyrska była zapomnianym epizodem obrony górnośląskiej ziemi we wrześniu 1939 roku. W pamięci pokoleń przez lata utrwalany był mit, iż obrona Górnego Śląska sprowadzała się do dzielnej i pełnej poświęcenia postawy harcerzy (obrona wieży spadochronowej w Katowicach) czy też ochotniczych oddziałów powstańców śląskich. Z uporem zapominano o formacjach regularnych, czyli liczącej około 45 tysięcy żołnierzy Grupie Operacyjnej „Śląsk”, dowodzonej przez generała brygady Jana „Jagmina” Sadowskiego, wchodzącej w skład Armii „Kraków”.       Rdzeń GO „Śląsk” stanowiły trzy duże formacje: 23 Górnośląska Dywizja Piechoty od roku 1922 roku trwale związana z Górnym Śląskiem, mobilizowana od marca 1939 roku 55 Rezerwowa Dywizja Piechoty oraz elitarny Grupa Forteczna Obszaru Warownego Śląsk.     Ta ostatnia formacja obsadzała wznoszone od 1933 roku śląskie fortyfikacje stałe. Oddziały te dzielnie, przez trzy doby, od 1 września 1939 roku broniły śląskich wsi i miast przed hitlerowską agresją. Należy podkreślić, że odwrót Wojska Polskiego z Górnego Śląska zarządzony w nocy z 2 na 3 września 1939 roku nie był spowodowany faktem pokonania GO „Śląsk” przez oddziały Wehrmachtu, a ogólną sytuacją na froncie południowym, która groziła zamknięciem w kotle silnie trzymającej się na Górnym Śląsku polskich formacji.
Jednym z ważnych epizodów tych zmagań była Bitwa Wyrska, która rozegrała się pomiędzy 1–3 września 1939 roku w rejonie miejscowości Wyry i Gostyń położonych pod Mikołowem. W okresie jej szczytowego nasilenia w walkach po obu stronach brało udział kilkanaście tysięcy żołnierzy. Dlatego śmiało można stwierdzić, że była to największa bitwa, jaka rozegrała się we wrześniu 1939 roku na Górnym Śląsku. Największa pomimo to przez lata zapomniana.


Jak ta bitwa dokładnie wyglądała?
Obronę strategicznego wzgórza 341 prowadził kpt. Tytus Wilkarski stojący na czele II batalionu ON Mikołów (Obrony Narodowej)          203 Rezerwowego Pułku Piechoty. Mimo strat 50% oddziału, poprosił gen. Sadowskiego o kontynuowaniu obrony odcinka tzw. wzgórza 341, czyli obecnej Fiołkowej Góry w Mikołowie-Mokrem, 2 września batalion musiał skapitulować. Oddziały niemieckie wieczorem stoczyły ciężką bitwę graniczną, w lesie w Wyrach. W wyniku tego Wehrmacht zdobył kontrolę nad obszarami leżącymi nad Gostynką.
2 września około 5 nad ranem Niemcy rozpoczęli też ostrzał artyleryjski pozycji Polaków na linii Mikołów, Wyry i Kobiór.
Później dwa niemieckie bataliony wyruszyły w kierunku Tychów. Po drodze napotkały opór polskich jednostek na terenie obecnej dzielnicy Tychów-Żwaków. Wioskę Niemcy zdobyli o godz. 17. W bitwie wyrskiej dość znaczną rolę odegrał pociąg pancerny Nr 51-"Groźny", skutecznie ostrzeliwujący pozycje niemieckie.
O godz. 13 dowódca Grupy Operacyjnej "Śląsk" gen. Jan "Jagmin" Sadowski dostał wiadomość od generała Bernarda Monda, który walczył pod Pszczyną, iż jego 6 Dywizja Piechoty nie wspomoże walk pod Mikołowem z powodu odwrotu do okolic Oświęcimia i według historyków błędnego rozpoznania sytuacji, po "wstępnym rozbiciu" dywizji, która mogła "się pozbierać"  i ponownie uderzyć, co mogło przeważyć w losach bitwy na odcinku Wyry-Gostyń-Kobiór-Pszczyna (Ćwiklice) i zorganizować obronę na linii rzeki San i Wisła, co zresztą zamierzało Dowództwo Naczelne - wymuszonego przełamaniem linii obronnych przez Niemców pod Pszczyną. Następnie Sadowski dowiedział się, że Krakowska Brygada Kawalerii walcząca w Lasach Świerklanieckich wycofała się spod Woźnik do Zawiercia. Wobec tego generał skierował się do Zawiercia. W nocy z 2 na 3 września zarządzono odwrót Wojska Polskiego z Górnego Śląska. W bitwie wyrskiej poległ m.in. ppłk. Władysław Kiełbasa, bohater obrony Mikołowa.

 
72 lata już minęły, ale chyba każdy kto pomyśli o tamtym dniu nie może uwierzyć, że to działo się naprawdę. Nie może uwierzyć, że człowiek był w stanie do takich rzeczy. Na pewno ludzie, którzy wtedy żyli również nie przypuszczali jak straszna to będzie wojna. Jednak jedno wiedzieli. Wiedzieli, że obojętnie co się stanie muszą walczyć   o Polskę. Czy my dzisiaj bylibyśmy w stanie zachować się tak jak oni? Czy potrafilibyśmy nie myśleć o sobie, nie myśleć o śmierci, tylko        o Ojczyźnie? Obyśmy nigdy tego nie musieli się dowiedzieć...            Ale pamiętajmy o tych, którzy walczyli, a zwłaszcza o tych, którzy zginęli, bo wiele im zawdzięczamy!

Józef Szczepański "Dziś idę walczyć - Mamo!"

Dziś idę walczyć - Mamo!
Może nie wrócę więcej,
Może mi przyjdzie polec tak samo
Jak, tyle, tyle tysięcy

Poległo polskich żołnierzy
Za Wolność naszą i sprawę,
Ja w Polskę, Mamo, tak strasznie wierzę
I w świętość naszej sprawy

Dziś idę walczyć - Mamo kochana,
Nie płacz, nie trzeba, ciesz się, jak ja,
Serce mam w piersi rozkołatane,
Serce mi dziś tak cudnie gra.

To jest tak strasznie dobrze mieć Stena w ręku
I śmiać się śmierci prosto w twarz,
A potem zmierzyć - i prać - bez lęku
Za kraj! Za honor nasz!

Dziś idę walczyć - Mamo!

P.S. Niektóre teksty pochodzą ze stron: bitwawyrska.profort.org.pl/ oraz wikipedia.pl :)

1 komentarz:

  1. Piękne zakończenie i piękny wiersz :* a no ludzie kiedyś byli inni. Wczorajszy film wprowadził w dzisiejszy klimat, a wiersz pasuje do bohaterów. Tyle, że to Warszawiacy, a nie Ślązacy byli :P ale młodzi i gotowi do walki jak wszyscy.

    OdpowiedzUsuń