Na początku listopada każdy z nas wybierze się na cmentarze, aby pomodlić się nad grobami swoich bliskich. Będziemy gromadzić się wśród rodziny i wspominać tych, których znaliśmy i kochali, a którzy zakończyli już ziemskie pielgrzymowanie. W czasie tych dni warto będzie zastanowić się również nad swoim życiem oraz nad śmiercią.
Najpierw, bo 1 listopada, będziemy obchodzić bardzo radosne Święto, podczas którego Kościół wspomina Wszystkich Świętych, czyli tych, którzy już na pewno cieszą się wiecznym życiem, a których my codziennie prosimy o pomoc i wstawiennictwo u Boga.
Natomiast drugi listopada, czyli Zaduszki, to dzień, w którym sposób szczególnie jesteśmy zobowiązani do modlitwy za tych, którzy zmarli, a którzy na swoje Zbawienie oczekują w czyśćcu.
Zaduszki to tak na prawdę święto pogańskie, które zostało zaadaptowane oraz dostosowane przez chrześcijan. Dawne plemiona europejskie sposób szczególny czcili również swoich zmarłych przodków. Słowianie na przykład podczas swojego święta "dziadów", z 1 na 2 listopada zapalali duszom świeczki oraz zostawiali im jedzenie. Podczas chrystianizacji Kościół zalecił, aby tego typu obrzędy były przekształcane w taki sposób, aby je dostosować do wiary chrześcijańskiej. I w taki to sposób zamiast zostawiania jedzenia zmarłym, chrześcijanie modlą się za dusze cierpiące w czyśćcu, bo wiedzą, że modlitwa jest niezbędna do Zbawienia.
Dla każdego chrześcijanina sprawą oczywistą jest modlitwa za zmarłych, zwłaszcza z naszej rodziny. Gdy będziemy więc gromadzić się na cmentarzach, po za zewnętrznym znakiem pamięci, czyli kwiatów i świeczek, pamiętajmy przede wszystkim o modlitwie, której nasi zmarli od nas oczekują. Kiedyś to nas nasi bliscy będą nawiedzać na cmentarzach i wtedy to my będziemy czekać na chwilę modlitwy za naszą duszę. Pamiętajmy o tym!
"Niych Aniołowie zaniesom nos do Raju!"
Niych aniołowie zaniesom nos do raju,
Tam kaj starka z staroszkiym już łodpoczywają.
Kaj je Nepomucek i świynty Antoni,
Co my cołkie życie tak rzykali do nich.
Niych nos aniołowie zaniesom do raju,
Kaj dobre sąsiady tyż już przebywają,
Kaj nasz stary farorz, co mioł czas pogodać
I tyn ruby masorz, co mioł dugo broda,
Kaj tyż je nasz rechtor co nos uczoł czytać
I baba, co ło wszystko musiała wypytać.
Tam tyż je nasz majster co sztyjc klął: "pieronie!"
I formon co mioł dwa blank siwe konie.
Niych nos aniołowie zaniesom do raju,
Tam kaj wszyscy ludzie dobrze się już mają,
Niych nos tam postawiom miyndzy Ślązokami
I wszystkimi inny chrześcijanami.
I niych nom tam dają nieba, choć po konsku,
Bo tam w niebie je jeszcze piyknij niż na Śląsku.
W laubie Ponboczkowi "Szczynść Boże" powiymy
I na wieczno gościna tam z Nim łostanymy!
Wiersz pochodzi z książki M. Szołtyska "Żywot Ślązoka poczciwego" :)
Fajny wpis, a wiersz PIĘKNY! we wtorek Bal Wszystkich Świętych :)
OdpowiedzUsuń